Ostatnio kilka osób podczas indywidualnych sesji powiedziało mi coś w rodzaju: „Ja już wszystko intelektualnie wiem na temat duchowości, ale gubię się w codziennych konfliktach i nie potrafię przełożyć tego, co wiem, na realną zmianę w czuciu i relacjach”. Najczęściej dzieje się tak dlatego, że przyzwyczailiśmy się do przeżywania życia z poziomu głowy i utożsamienia z naszymi myślami. Wiąże się to oczywiście z traumami oraz nieświadomymi przekonaniami, które zakotwiczyliśmy w napięciach ciała. Innymi słowy nasz świadomy umysł wie jedno, ale dopóki nie zgadza się to z tym, co wie podświadomość sterująca ponad 90% naszych działań, to doświadczamy konfliktu. Istnieją różne sposoby na wyjście z tego poczucia rozdwojenia. Jednym z bardziej skutecznych jest skupienie się na AUTORYTECIE SERCA. Jak to wygląda w praktyce?
Wpuścić oddech
Pierwszą rzeczą, którą warto zrobić, gdy jesteś w konflikcie, to wpuścić świadomość do ciała wraz z oddechem. Gdy oddychamy świadomie, możemy dość łatwo rozpoznać, że jesteśmy czymś więcej niż nasz konflikt i nasze myśli. Jesteśmy ich obserwatorem.
Wzięcie głębokiego wdechu to nasza decyzja. Jeśli tego nie zrobimy, to dobrowolnie godzimy się na życie w stanie nieświadomości. Warto pamiętać, że nieświadomość to decyzja. Nigdy nie jesteśmy ofiarą okoliczności. Wzięcie świadomego oddechu nie tylko odpręża ciało i umysł oraz pozwala nam poczuć, jacy jesteśmy teraz; ustawia nas także ponownie w pozycji twórcy. Widzimy, że to my tworzymy własne napięcia mocą swojej uwagi.
Rozpoznaj, że to tylko umysł
Następnym krokiem mogłoby być zauważenie tego, co się dzieje, czyli rozpoznanie gry umysłu. Jeśli doświadczasz jakiegokolwiek konfliktu, czy to w postaci napięć i ciężkości, które się pojawiają w twoim polu, czy też trudności z podjęciem decyzji, przypomnij sobie po prostu: „Aha, teraz gram w grę umysłu”. Nie osądzaj ani samej gry, ani gracza (umysłu), tylko zauważ, że grasz. To również stawia cię w pozycji obserwatora, czyli czegoś więcej niż sama gra. Stworzenie tego rodzaju dystansu wobec samego siebie pomaga wyjść z utożsamienia z umysłem i emocjami.
Gdy ostatnio pracowałem z kimś, kto miał wątpliwości, co zrobić w danej sytuacji, przypomniałem mu, że wszelkie wątpliwości są wyrazem lęku i umysłowej gry oraz że ma moc, by w tej chwili przekierować swoją uwagę z myśli na przestrzeń serca.
Zwrócenie się do autorytetu serca
Gdy mój rozmówca skupił się na przestrzeni serca, wszystkie wątpliwości niemal natychmiast się rozwiały. Pojawił się spokój i pewność. Zwróciłem jego uwagę na to, że właśnie nawiązał świadomy kontakt z duszą i że kolejnym krokiem jest przeniesienie tego spokoju i pewności do działań w codzienności. W tym momencie w jego ciele znowu pojawiło się napięcie, a w umyśle wątpliwości. W tradycyjnej sesji Radykalnego Wglądu, które często prowadzę z ludźmi, spojrzelibyśmy na to, jakie przekonania leżą u podstaw tego typu podświadomej reakcji. W tamtym momencie poczułem jednak, że mamy to zrobić szybciej. Powiedziałem więc: „Zobacz, znowu załącza się umysł. Czy tego chcesz? Czy też pragniesz wrócić do naturalnego stanu pokoju?”
Kilka minut zajęło nam osadzenie się w przestrzeni serca na tyle mocno, że wniesienie owego doświadczenia pewności i pokoju do codziennego życia nie wydawało się już umysłowi trudne. Można powiedzieć, że pojawiła się gotowość, by sprowadzić duszę, czy też duchowe doświadczenie, do ciała i do życia w ciele. To bardzo ważny krok, gdyż większość z nas żyje w poczuciu rozdwojenia: z jednej strony dążymy do pokoju ducha w stanach medytacji, ale z drugiej strony łatwo zapominamy o duszy w natłoku codziennych wyzwań. Wtedy zaś umysł „skacze sobie” między duchowymi uniesieniami a przyziemnymi ciężkościami. Całą sztuką jest osiągnięcie takiego poziomu integracji, w której umysł staje się narzędziem dla duszy, żeby swobodnie działała poprzez ciało. Szczegółowo omawiam tę tematykę w swoich książkach: „Jak Niebo schodzi na Ziemię. Droga integracji ducha, umysłu i ciała” oraz „Powrót do czucia”. Teraz chciałbym jednak pokazać pewien mechanizm, który może ci pomóc bardzo szybko „przekliknąć się” z częstotliwości myśli w 3D do częstotliwości serca (która jest daleko ponad światem 3D), a następnie użyć tej częstotliwości, by spojrzeć inaczej na swoje życie w 3D (bądź 4D, jak kto woli) i w ten sposób je przemienić.
Wróćmy więc do naszego przykładu. W mojej rozmowie z osobą, z którą prowadziłem sesję, zapytałem w końcu: „Jaką decyzję podjęłoby teraz twoje serce?”. To samo pytanie można by sformułować inaczej: „Co byłoby twoją największą radością w tej chwili?” lub: „Czego naprawdę pragnie twoja dusza?”. Wszystkie te pytania są różnymi formami tego samego – zwrócenia uwagi umysłu na to, że to serce jest „kierowcą pojazdu”, jakim jest to ciało, i że tak naprawdę z jego przestrzeni chcesz żyć. Umysłowi zaś można pozwolić „przesiąść się z pozycji kierowcy” twego życia na tylne siedzenie pasażera.
Jeśli pozwolisz sobie w ten sposób podejmować decyzje, bardzo szybko zauważysz, że w przestrzeni serca nie ma lęku. Można powiedzieć, że wybory dokonywane z przestrzeni serca są wyborami z poziomu miłości.
Integracja w codzienności
Na dobrze, powiedzmy, że serce wie, co zrobić, ale czy umysł i ciało za nim podążą? Innymi słowy, czy faktycznie wcielimy w życie, to, co wiemy? Czy przeniesiemy intelektualną, a nawet duchową wiedzę na działanie w fizyczności? Czy faktycznie podążymy za tym, co nas najbardziej raduje, czy też znowu wejdziemy w kompromis z rządzącymi podświadomością programami myślenia?
Jedyną przeszkodą na naszej drodze mógłby być lęk. Zamiast próbować sobie z nim radzić na poziomie myśli, możemy go poczuć w ciele. Jeśli zrobimy to z przestrzeni serca, bardzo ławo będziemy w stanie poczuć zachodzącą w nas alchemię wewnętrznej przemiany. Przemiana taka zachodzi wtedy, gdy nie wypieramy pojawiającego się w nas dyskomfortu, lecz pozwalamy go sobie poczuć w ciele bez żadnego osądu. Poczucie napięcia z poziomu nieosądzającego obserwatora sprawia zaś, że dyskomfort musi się rozpuścić. Nie ma on innego wyjścia. Jedyny powód, dla którego napięcie i lęk wydawały się trwać w naszym doświadczeniu, to nasz osąd. Gdy nie ma osądu, opór umysłu znika. W ten sposób wychodzimy ponad pole bitwy naszych myśli i przypominamy sobie pokój. A w ślad za tym odzyskujemy zdolność do skutecznego i radosnego działania w świecie formy.
To jest naprawdę bardzo praktyczne. Gdy ktoś lub coś działa ci na nerwy czy w jakikolwiek sposób porusza twoje czułe struny, wystarczy, że zanim zareagujesz, weźmiesz głęboki wdech, skontaktujesz się z przestrzenią serca, a następnie poczujesz reakcję swojego ciała w stanie ciekawości i zadziwienia. Gdy w ten sposób poluzujesz wpierw w sobie własne napięcie i przypomnisz sobie naturalny stan pokoju, będziesz w stanie bardzo skutecznie działać w 3D z poziomu serca. Już nie będziesz musiał zmagać się ze światem po to, by potem się uspokajać i uwalniać od winy i lęku w stanie medytacji. Będziesz mógł przenieść swój spokój do codziennych relacji. Zamiast stać w rozkroku między światem ducha a światem materii, pozwolisz duchowi działać poprzez ciało. Innymi słowy: otworzysz się na głęboką wewnętrzną integrację. A gdy to zrobisz, będziesz nieopisanie szczęśliwy. Konflikt zniknie z twojego umysłu. Zaczniesz ucieleśniać pokój, którego do tej pory – być może – dotykałeś w przebłyskach. Zaczniesz sięgać stanu prawdziwego Poznania, kiedy to duchową wiedzę nie tylko zna twój umysł i dusza, ale poznaje ją także każda komórka twego ciała.
A więc cudownego dnia, nieskończony i potężny Twórco, piękna Duszo!
I dobrej zabawy w tworzeniu takiego świata, jakiego naprawdę pragniesz. 😊